piątek, 4 marca 2011

Olga Żytomirska: Zagrać dobre zawody i wywalczyć dwa punkty

Olga Żytomirska w sezonie 2003/2004 broniła barw brzeskiej Odry, później grała  w takich zespołach jak CCC Polkowice, ŁKS Łódź, czy też Tęcza Leszno. Obecnie broni barw łódzkiego Widzewa, z którym w najbliższą niedzielę przyjdzie się zmierzyć naszym koszykarkom.   Przeczytajcie co powiedziała nam ta niezwykle sympatyczna zawodniczka przed niedzielnym pojedynkiem.

W niedzielę gościć będziecie u siebie zespół brzeskiej Odry, będzie to niezwykle ważny mecz zarówno dla Was, jak i dla Brzeżanek. Wy wciąż walczycie o awans do fazy play-off, a Odra prowadzi ciężką walkę o utrzymanie. Jak przygotowujecie się na ten mecz?

Do każdego meczu przygotowujemy się bardzo solidnie, czy to taktycznie, czy mentalnie. Zawsze jest pełna mobilizacja i zaangażowanie. Liczę na to, że zagramy dobre zawody i, że wywalczymy dwa punkty. To jest nasz cel na najbliższą niedzielę. 

Przypomnijmy, że w sezonie 2003/2004 broniłaś barw brzeskiej ekipy, czy to dodaje Ci jakiejś dodatkowej motywacji na zbliżające się spotkanie?

Nie myślę o tym w ten sposób, owszem grałam w Brzegu, ale teraz to zupełnie nie ma znaczenia. Jestem zawodniczką Widzewa i dla niego chcę wygrywać.

Mile wspominasz czasy, kiedy grałaś przed brzeską publicznością?

Oczywiście, że tak. Sezon w Brzegu był dla nas bardzo udany, było dużo zwycięstw, świetna ekipa i pełna sala kibiców na naszych meczach. Ten sezon wspominam bardzo miło.

Dobrze skupy się teraz może na Twojej obecnej drużynie. Po niezwykle udanym początku sezonu wielu dziennikarzy nazwało Was ''czarnym koniem'' rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Jednak później dopadł Was jakiś kryzys i przyszły porażki z m.in. Tęczą w Lesznie i ŁKS-em u siebie. Kiedy wygrałyście wysoko w Poznaniu wydawało się, że najgorsze za Wami, ale okazało się jednak, że przyszła seria pięciu porażek z rzędu. Ostatnim meczem z Tęczą u siebie przerwałyście tą passę, udanie rewanżując się podopiecznym trenera Krysiewicza. Najgorsze już, więc za Wami?

Jestem przekonana, że najgorsze jest już za nami. W końcu znalazła się nasza ''zguba'' - czyli dobra forma. W meczu z Lesznem pokazałyśmy, że jest już z nami i teraz zrobimy wszystko, żeby jej nie wypuścić z rąk do końca sezonu.

Obecny sezon jest dla Ciebie bardzo udany pod względem statystyk indywidualnych, więc możesz być chyba spokojnie zadowolona ze swojej gry. To Twoje doświadczenie zadecydowało przede wszystkim o tak wysokiej formie, czy były też jakieś inne czynniki, które miały większy wpływ?

Dla mnie statystyki indywidualne nie mają znaczenia, liczą się tylko wyniki zespołu, a z tym bywało różnie i nie do końca mnie one satysfakcjonują. Jednak nie zapominajmy, że jesteśmy beniaminkiem, gramy tylko polskim składem, a poza tym co chwilę nękają nas kontuzje. Mimo wszystko jestem z nas bardzo dumna i cieszę się, że gram w tym klubie.

Z którą z zawodniczek obecnego zespołu najbardziej udało Ci się zaprzyjaźnić?

Kasia Kenig i Ania Tondel to najbliższe mi osoby z drużyny, ale z wszystkimi trzymam sztamę, ponieważ nasz zespół to zgrana i fajna paka.

Zbliżamy się do finiszu tego sezonu. Powiedz, które zespoły opuszczą Twoim zdaniem szeregi FGE, a które zagrają w finale?

Mam takie przeczucie, że nikt nie opuści w tym sezonie szeregów ekstraklasy, a jeżeli chodzi o finał Mistrzostw Polski, to zagra w nim Wisła z CCC.

Kto w takim razie zwycięży w tym finale?

Moim skromnym zdaniem będzie to Wisła Kraków.

Wczoraj urodziny obchodziła Anna Tondel, dzisiaj Joanna Szymczak-Górzyńska, a w dniu meczu Lucyna Kotonowicz. Zapewne będziecie chciały zagrać przede wszystkim dla tej ostatniej, dla której ten sezon jak dobrze wiemy był szczególnie pechowy z powodu kontuzji kolana.

Pominąłeś Lidię Kopczyk, która również kilka dni temu obchodziła swoje urodziny. Myślę, że najlepszym prezentem dla wszystkich naszych jubilatek będzie wygrana w meczu z Odrą (uśmiech).

Czego można Ci życzyć w kończącym się powoli sezonie FGE?

Samych zwycięstw do końca sezonu i zdrowia.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Kubiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz