Futsaliści Orlika Brzeg jechali na mecz ze Strzelcem Gorzyczki po trzy punkty, które zapewniły by im drugie miejsce na koniec drugoligowego sezonu. Niestety, rywal sprawił niespodziankę i pokonał 10:9 faworytów z Brzegu.
Po pierwszej połowie był remis 5:5, ale historia gier Orlika w tym sezonie pokazała, że potrafi on diametralnie odmienić losy spotkania. Tym razem to się jednak nie udało. Jeszcze minutę przed końcem brzeżanie prowadzili 9:8, ale kilka błędów dało rywalom szansę n zdobycie dwóch bramek, które nie omieszkali wykorzystać. Strzelec wygrał 10:9. – Graliśmy na bardzo specyficznej, małej hali, gdzie większość zespołów miało problemy – tłumaczył Sebastian Bednarz, trener Orlika
Orlik wciąż ma szansę na drugie miejsce, które może się okazać przepustką do I ligi. Brzeżanie mogą to sobie zapewnić sobie już w środę, kiedy zagrają awansem mecz ostatniej kolejki z Akademią Pyskowice. Spotkanie w Brzegu przy ul. Oławskiej odbędzie się o godzinie 20.00.
Pizzeria Luciano Strzelec Gorzyczki – Orlik Brzeg 10:9 (5:5)
Bramki dla Orlika: Stefan Karnatowski 5, Łukasz Jakieła 3, Artur Adamowski, Jovica Todic
Orlik: Marcin Raczkowski – Stefan Karnatowski, Łukasz Jakieła, Artur Adamowski, Jovica Todic, Jacek Tyszkiewicz, Roland Tomala, Patryk Gorazdowski. Trener Sebastian Bednarz.
Ryszard Dzwonek
rydz77@interia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz